Wróciły upały, a z nimi ochota na lody. Ostatnio, będąc w Krakwie skusiłam się na lody peanut butter. Miały być naturalne, ale smakowały jak z dodatkiem składników w proszku. Fuj. Postanowiłam więc podjąć wyzwanie[…]

Wiem, wiem, ostatnio nie działo się na tym blogu zbyt wiele, Mam jednak nadzieję, że to tylko chwilowy przestój, a wielki powrót sygnować będzie to danie, zrobione na specjalne życzenie – risotto z kurkami.[…]

Po dwutygodniowej nieobecności spowodowanej wojażami po Zakaukaziu powracam z czymś naprawdę ekstra – domową, bezglutenową pizzą zrobioną z komosy ryżowej, czyli quinoi. Bez drożdży i dodatkowej mąki, jedynie z[…]

A dziś coś z hinduskiej półki, choć w duecie z raczej japońskim makaronem ryżowym wzbogaconym o tapiokę i zieloną herbatę. Ale mniejsza o nacje i pochodzenie, ważne, że wyszedł z tego idealny związek. Zakupiwszy[…]

A oto kolejne witariańskie batony, które doskonale nadają się w podróż. W takim celu je zresztązrobiłam, bo już za tydzień wylatuję do Gruzji, skąd udam się najpewniej do Abchazji, a potem do Armenii.Możecie[…]

W takie upały komu by się chciało gotować czy piec? A potem jeszcze po tym zmywać. Brrr….Mnie nawet jeść ciężko 🙂 Więc dziś zamiast jedzenia proponuję kilka wersji pysznych, zdrowych i orzeźwiających koktajli[…]

Pogoda szaleje. Gdyby nie widok znajomych twarzy żuli za oknem i niedających się zagłuszyć przaśnych piosenek o majteczkach w kropeczki i inne kwiatki (a takimi raczą mnie niemal co dzień kochani sąsiedzi),[…]

Ostatnio mam fazę na kaszę jaglaną. Nic dziwnego, w końcu onegdaj królowała na mym stole, a przez ostatnie 2 miesiące musiała odgrywać rolę porzuconej kochanki 🙂 Na szczęście już wróciła do mych łask, a z nią[…]

To ciasto zrobiłam sobie wczoraj, świętując moje kolejne 18 urodziny 🙂 A tym samym zamknęłam trwający 2 miesiące eksperyment na diecie w 99% surowej. Stuprocentowa surówka to nie była, jak się bowiem nieco za[…]

Dziś dla odmiany coś na ciepło, a mianowicie pieczeń, która doskonale smakuje tuż po przygotowaniu, ale też może pełnić funkcję pasztetu na kanapki. W przepisie występuje jajko, ale można je śmiało pominąć,[…]

Wiem, że ostatnio dużo słodkości u mnie. Co nie znaczy jednak, że tym się głównie odżywiam. Ale przyznaję, że mam słabość do witariańskich deserów i nie zważam na to, czy łączenie węgli z tłuszczami to dobry[…]

Nocne owsianki robią furorę na zachodnich blogach żywieniowych, u nas, mam wrażenie, są jednak mniej popularne. A szkoda, bo to doskonałe rozwiązanie dla osób, którym się nie chce stać od rana przy garach, albo/i[…]

Rafaello to swego czasu był mój ulubiony smakołyk. Jako zdeklarowana fanka kokosa w każdej mogłam się tymi kulkami zajadać na okrągło. Odkąd jednak przeszłam na zdrowe żywienie, te sklepowe kulki wydają mi się[…]

Pomysł na ten torcik przyszedł przy okazji robienia witariańskich naleśników, dobrze znanych sympatykom raw food. To po porostu zmiksowane owoce, najczęściej banany, poddane następnie procesowi kilkunastogodzinnego[…]

Pogoda się trochę zepsuła, więc dziś proponuję coś bardziej pożywnego. Bakłażan i soczewica – mój syn uwielbia to połączenie, również w tej potrawie. Ja zresztą też, tym razem jednak musiałam obejść się smakiem,[…]

Jedliście kiedykolwiek syrop (nektar) kokosowy? Taki w 100 procentach z kokosa? Pewnie nie, bo nigdzie w Polsce nie był dostępny. Aż do niedawna, kiedy to znalazł się w ofercie dra Pelca. Polecam, jest pyszny,[…]

Faszerowane warzywa – szczególnie cukinia, bakłażan i papryka – często goszczą na mym stole. Dotąd jednak przygotowywałam je w wersji zapiekanej, z dodatkiem kaszy lub ryżu, a czasem sera. Tym razem proponuję[…]

Lubicie chałwy? Ja bardzo, choć na ogół nie gustuję w takich słodkościach. Próbowałam już swego czasu zrobić chałwę w domu, posiłkując się przepisem znalezionym w sieci. Była smaczna, ale zdecydowanie za tłusta.[…]

Tadam! Oto moje pierwsze witariańskie chlebki! Są pyszne, bardzo aromatyczne, kruche, ale nie przesadnie – spokojnie można smarować je ulubionym „serkiem” czy pastą, nie łamią się. Na moim blogu jest już trochę[…]

Dzisiejsze ciasto to ukoronowanie miesięcznego eksperymentu, czyli diety 100% raw. Nie jest to jednak ciasto pożegnalne, eksperyment uznaję bowiem za udany i zamierzam kontynuować ten sposób odżywiania. Jeszcze nie[…]