Leczo

11.08.2016

Kolejny ponury dzień. Niebo nad Warszawą jest ciemnoszare i płacze nieprzerwanie. Na szczęście jest środa, a nie poniedziałek, bo wtedy naprawdę można by było złapać depresję. Kuląc się pod parasolem wysiadam na moim przystanku i tylko kątem oka dostrzegam, że oprócz mnie autobus opuściła maleńka, elegancko ubrana staruszka. Zdążyłam też

Czytaj Dalej

Komentarze