„Świt, który nie nadejdzie” – Remigiusz Mróz

16.12.2016

Szara, przedwojenna Warszawa krwią płynąca, a w niej paru króli podziemia, którzy zamiast dzierżyć berło, trzymają w dłoniach broń. Łaskawość dla poddanych raczej nie występowała w przestępczym półświatku. Wymierzanie dotkliwej kary lokowało się na szczytach swoistego kodeksu. Przestrzeganie go, było śmiertelnie poważną kwestią. Za narkotyczną rzeką, której brzegi obrastały

Czytaj Dalej

Komentarze